Jedność opozycji jest bez znaczenia, jeśli przyjmie się do wiadomości, że ta cecha Koalicji Obywatelskiej nie pozwoli osiągnąć celu, jakim jest nowa jakość w polityce – pisze Robert Bagiński w blogu Nad Wartą
Jedność opozycji to zaledwie cecha tego mocno nieświeżego środowiska politycznego. Ważniejszym jest wiedzieć, jakie ma ona znaczenie i jaką korzyść odniosą z niej obywatele.
Można oczywiście trzymać gębę na kłódkę, ale lepiej zapytać wprost: czy w imię odsunięcia od władzy Elżbiety Rafalskiej, Marka Asta czy Jerzego Materny wyborcy dostaną alternatywę w postaci posłanek PO Krystyny Sibińskiej, Katarzyny Osos czy senatora Władysława Komarnickiego? Naprawdę chcemy, by w wielkiej polityce wyrazistego i transparentnego Marka Surmacza zajął nijaki Robert Surowiec? Czy to ma być ta nowa jakość?
Polska PiS-u nawet w najmniejszym stopniu nie jest krajem z mojej bajki. Wiem też, że jesienią metoda D’Hondta będzie promowała duże formacje, a PiS-owi wystarczy, że ich zdegustowani opozycją przeciwnicy – tacy właśnie jak ja – pozostaną w domach. Mam dość rozumu, by wiedzieć, że taka postawa jest na korzyść „dobrej zmiany”, ale jeszcze więcej doświadczenia i wiedzy o politykach PO, SLD, PSL i Nowoczesnej, by nie dać się terroryzować: „Jak nas nie popierasz, to wspierasz PiS”.
Chcę odsunięcia PiS-u od władzy, ale nie na warunkach i pod presją tych, którzy swoją postawą doprowadzili do rządów PiS, a teraz mówią o przyszłości, myśląc w kategoriach obowiązujących w przeszłości. Nie potrafią tworzyć przyszłości, bez myślenia o przeszłości. Nawet ci, którzy metrykalnie powinni być do tego zdolni, nie są, bo pół swojego krótkiego życia spędzili w młodzieżówkach, a ostatnie kilka lat w Sejmie.
Czy jest w arogancji i bezczelności polityków „dobrej zmiany” coś, czego wcześniej nie robili politycy Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego lub Sojuszu Lewicy Demokratycznej? Zatrudniają swoich, zlecają swoim i kłamią, tak samo jak czynili to poprzednicy.
PRZECZYTAJ: Obywatele RP wobec wyborów
Jeśli ów zjednoczona opozycja nie umie dać alternatywy programowej, bo jej przedstawiciele nie czytają – co nie dziwi, gdyż bieganie po redakcjach wymaga czasu, nie znają świata – chyba, iż ten z wczasów All Inclusive, nie mają pojęcia o nowych technologiach – bo te kojarzą się im tylko z Facebookiem i Twitterem , a ich wiedza o biznesie ogranicza się do faktury, to niech zaproponują ofertę personalną na miarę czasów, w których żyjemy. Inną niż ci wszyscy w Lubuskiem, których oglądam od kilkunastu lat.
Jaki jest istotny powód, aby chcąc odsunąć PiS od władzy, wyżej cenić byłego sekretarza partii komunistycznej Władysława Komarnickiego – dzisiaj senatora PO, niż milicjanta z okresu najbardziej mrocznych czasów PRL Marka Surmacza? Dlaczego krytyka Koalicji Obywatelskiej jest czymś złym, co sprzyja PiS-owi, ale już powiatowa koalicja w Gorzowie z PiS-em, niczym złym nie jest? Czy nikt nie czuje tu fałszu i ściemy?
Gdyby celem tej zjednoczonej opozycji było coś więcej, niż tylko zaspokojenie potrzeb swoich wygłodniałych działaczy i zagwarantowanie im miejsc w Sejmie, Senacie oraz Parlamencie Europejskim, otworzyłaby się na nowe środowiska – także krytyczne względem siebie.
PRZECZYTAJ TAKŻE apel Obywateli RP do sygnatariuszy apelu „Koalicja Europejska dla Polski”
Pół prawdy to zawsze całe kłamstwo, a mówienie, że zjednoczona opozycja to lekarstwo na rządy PiS-u, jest właśnie tylko połową prawdy. Kłopot w tym, że nie wystarczy się zjednoczyć. Trzeba jeszcze powiedzieć, po co to się wydarzyło… i oby nie było to tylko przeciw PiS.
Bezmyślne krytykowanie wszystkiego, co PiS-owskie, sprowadziło naszą wolność myślenia do kategorii: popierasz Koalicję Obywatelską albo działasz w ten sposób na korzyść „kaczystów”. Wyrzekając się filozofii, że gdzie wszyscy myślą podobnie, najczęściej nikt nie myśli, stajemy się karykaturami tych, których na gorzowskim Rynku i zielonogórskim deptaku mocno przez ostatnie cztery lata krytykowaliśmy.
Wszystkie ręce na pokład to paliwo, na którym można dojechać do wyborów europejskich, ale te wszystkie teorie spiskowe o wychodzeniu z Unii Europejskiej są słabe. Oczekuję od opozycji trochę więcej. Dużo więcej.
Oferta Koalicji Obywatelskiej mogłaby być atrakcyjna, ale dzisiaj nie jest tyle warta, za ile się ją proponuje przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Wyborcy oczekują, że ktoś ich posłucha i poważnie potraktuje. Dzisiaj nikt tego nie robi…
Robert Bagiński
fot. sld.org
Tekst pochodzi z blogu Nad Wartą.